Gruczoł tłuszczowy i łojowy

Niezależnie od zasad ogólnych, każda płeć ma odrębne wymagania higieniczne i zdrowotne. Przy pierwszej wizycie kontrolnej z samczykami trzeba poprosić weterynarza, żeby pokazał, jak kontrolować stan ich narządów płciowych – czy do penisa nie weszło źdźbło siana, paproch z trocin czy też włos z sierści (szczególnie przy długowłosej śwince). Z kolei na końcu grzbietu każdej świnki znajduje się gruczoł tłuszczowy, zwykle pokryty sierścią, wydzielający substancję, którą świnki rozprowadzają po futerku. U niektórych samców tej wydzieliny jest za dużo, gruczoł zaczyna być widoczny, brudzi sierść na zadku, trzeba wtedy oczyścić go delikatnie jakąś oliwką, mydłem dezynfekującym manusan, olejem kokosowym lub szamponem.

Samiczki mają co dwa – trzy tygodnie trwającą kilka dni ruję i wtedy ich zachowanie się zmienia – niektóre są nadmiernie aktywne, inne zaś apatyczne. Narażone są też na cysty i torbiele na jajnikach. Ta przypadłość o podłożu hormonalnym zdarza się dość często, więc samiczki raz na pół roku powinien zbadać weterynarz właśnie pod tym kątem. Niestety, czasami konieczne jest leczenie operacyjne.

Wracając do powyższego tematu samców – zaskakującym jest, że w literaturze w języku polskim prawie wcale nie wspomina się o gruczołach tłuszczowych (angielskie „grease gland”) u świnek morskich. Znajdują się one u podstawy kręgosłupa świnki, tam gdzie zaczynałby się jej ogon, gdyby go miała. Szczególnie jest on widoczny u samców i głównie one mają z nim problemy.

Na zadku samca łatwo zauważyć lekko wilgotne miejsce, trochę lepkie, bez szczególnie brzydkiego zapachu – dlatego bardziej od nazwy gruczoł zapachowy pasuje tu nazwa gruczoł tłuszczowy. Ta lekka lepkość jest stanem normalnym i nie przeszkadza ani śwince, ani jej opiekunowi. Problem pojawia się dopiero w przypadku nadczynności gruczołu, jakby „łojotoku”. Wtedy włosy w okolicy gruczołu, a czasem na całym zadzie robią się tłuste, pozlepiane w strąki substancją, przypominającą żywicę lub smołę i równie trudną do usunięcia.

Wydzielinę o silnym zapachu wytwarzają natomiast gruczoły łojowe znajdujące się wewnątrz woreczka odbytowego u samców. Czasami widzimy, jak samczyki „ciągną pupą” po podłożu, znacząc terytorium.
Jest to biaława, lepka substancja, której obecność na ściankach woreczka odbytowego jest zjawiskiem normalnym. Normalne jest też, niestety dla nas, „puszczanie smrodka” przez samce, co bywa nazywane też „rozsiewaniem knurzych perfum” lub „puszczaniem bąków”, choć nie ma związku z trawieniem.

Całe szczęście ten niezbyt przyjemny zapach starych skarpet lub sera po wywietrzeniu nie zostaje na naszych świnkach!