Nasza historia

Pamięci tych, które odeszły...

Moderator: pastuszek

ODPOWIEDZ
Minerwa85
Posty: 6
Rejestracja: 03 maja 2021, 9:16
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Nasza historia

Post autor: Minerwa85 »

Witajcie Wszyscy,
Mania i Frania, z zoologika, nikt nie potrafił określić ich wieku. Byłyśmy z Manią, a z Franią nadal jesteśmy razem 3,5 roku. Ich wiek określam, tylko na podstawie tego, że po przyniesieniu ze sklepu bardzo szybko urosły, więc dedukuję że były młode. Powiedźcie proszę, czy starsze świnki, jeśli zaczynają otrzymywać właściwy pokarm, również mogą zacząć zwiększać rozmiar, nie tylko samą wagę (przyniesione do domu zawsze lądowały pod najmniejszymi szafeczkami, potem już nigdy nie mogły się tam wcisnąć).
Frania od początku dominowała. Zdarzało się, że traktowała Manię ząbkami, warczała na nią. Mania zawsze była mniejsza. Gdy zobaczyłam kilka miesięcy temu, że chudnie, pomyślałam, że to przez to zdominowanie, że nigdy nie może w spokoju się najeść. Zamontowaliśmy półeczkę na której drzemała i dostawała porcje dodatkowego jedzenia, smakołyki otrzymywała też kilka razy wciągu dnia przy okazji głaskania. Jeszcze dwa tygodnie temu zdarzało się jej nas budzić nocnym bieganiem i chrumkaniem, bo Mania zawsze dokądś zmierzając miała w zwyczaju to sygnalizować. Zareagowałam zbyt późno. Dramat trwał, a ja nic nie zauważyłam.
MANIA - Początek końca zaczął się w ubiegły weekend. Ciężki oddech, "chodzące boczki" u Mani. Wizyta u weterynarza, który z papugami mnie nie przyjął, bo się z nimi nie zajmuje, ale świnki owszem. W przychodni były i inne gryzonie.
- Poniedziałek: antybiotyk, lek przeciwzapalny. - Wtorek: wyniki krwi (wątrobowe podwyższone, ale nie ma paniki), skierowanie na USG klatki piersiowej. - Czwartek - wet. specjalista: Po USG - płyn w klatce piersiowej, odma, zapalenie płuc, kontynuacja leczenia, w tym leki na zejście płynu. - Piątek: Kardiolog i drugi specjalista od świnek - prawdopodobnie zapalenie mięśnia sercowego, ale problemy z sercem są tylko skutkiem innego schorzenia. Wykryty guzek na tarczycy. Temperatura 42 stopnie. Zaczyna przelewać się przez ręce. Decydujemy, żeby zasnęła już w spokoju. Mania cały ten czas ostatnich męczarni piła, jadła, wychodziła z klatki. Chrumkała, choć ciszej. Na pożegnanie spałaszowała ulubioną botwinkę i cykorię.
FRANIA - W piątek rano zaczyna kichać, z noska katar. Jedzie z Manią. Z Manią czekam na echo serca, kiedy w między czasie dowiaduję się, że Frania ma: cukier w moczu, guza (cysta macica, jajnik, ale raczej rak....), bo powiększone węzły chłonne i jeszcze chyba wadę zgryzu. Nie pamiętam. Za dużo tego wszystkiego. Jutro USG i podstawowe wyniki krwi, na histopatologię trzeba dłużej poczekać. Je, pije, ale już nie chrumka na dźwięk otwierania lodówki. Może to Tramal i reszta leków, może smutek po Mani. Tak ją traktowała, ale jednak to była koleżanka, a teraz jest sama. Przed nią ciężki czas.

Jedyne co mnie pociesza, to że choć przez ten króciutki czas obie zaznały ciepła, pieszczot, spokoju (względnego - mam też dwa pierzaki - papugi), mogły dreptać do woli, jeść ulubione rzeczy. Z drugiej strony mogły też trafić na kogoś, kto durnie nie sądziłby że jedna jest po prostu mniejsza, a druga większa, a obie w tym samym czasie toczą choroby.

Kochani, zobaczę co dalej z Franią i pewnie wrócę po rady. Nie chcę jej zamęczać, ale póki jestem w domu, staram się by cały czas była przy mnie.

Pozdrawiam,
Marta
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15286
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Nasza historia

Post autor: sosnowa »

Bardzo współczuję.
Dla Mani :candle:
Skoro rosły, to musiały być jeszcze młode. Niestety 3,5-4 lata ostatnio to jest wiek, kiedy sporo świnek umiera. Ale wiele żyje dalej, nawet po intensywnym leczeniu. W tym roku panuje wyjątkowo podstępne i zjadliwe zapalenie płuc, często wręcz bezobjawowe na początku, nie daje objawów rozpoznawalnych przy prostym osłuchaniu. Bardzo dużo świń umarło z tego powodu.
Co do Frani, to faktycznie nie za ciekawie, na pewno koniecznie będzie trzeba próbować ją ratować. Do kogo chodzisz? Jest to wet z naszej listy? Niestety operacje świnek nie są łatwe, ale specjalista da radę. W lipcu będzie dwa lata, jak zdiagnozowano u jednej moje guza na macicy, wyglądało dramatycznie, tymczasem hispat wykazał, że to tylko pogrubienie endometrium z powodu zmian hormonalnych. Jeśli była taka bojowa, to na bank takie miała. Możliwe, że powiększenie węzłów to po prostu efekt stanu zapalnego. Odwagi! Załóż wątek w naszych świnkach, tutaj tylko wstawiamy nekrologi, a Frania żyje i wierzę, że da radę. Jak się lepiej poczuje, znajdziemy jej koleżankę. Po sterylizacji przestanie być taką cholerą, mówię na podstawie bogatych doświadczeń z cholerami.
Nie wiń się, świnie mistrzowsko ukrywają choroby, moja jadła twardy granulat na 12 godzin przed eutanazją z powodu praktycznie braku szkieletu (metaboliczna choroba kości).
Dałaś im dom. 3,5 roku to długo dla świni.
Trzymajcie się! :buzki:
Minerwa85
Posty: 6
Rejestracja: 03 maja 2021, 9:16
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Nasza historia

Post autor: Minerwa85 »

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Założę nowy wątek w odpowiednim miejscu, a tutaj tylko krótko odpowiem. Byłyśmy w Ogonku, a później w PulsVet. Wybieramy się z Franią na kontrolę płucek, czekamy na hispat, bo guza już na szczęście wykluczono. Jedziemy znowu we trójkę, bo dla Frani znalazła się koleżanka.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta
Awatar użytkownika
sosnowa
Posty: 15286
Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Nasza historia

Post autor: sosnowa »

:buzki:
ODPOWIEDZ

Wróć do „In Memoriam”