Kropcia pisze:Kasia ): Pamiętam Cię : ) Jeju... ale ten świat mały Ale mi się miska cieszy Na Pyrkonie też Cię widziałam, też mi mignęłaś : ) Kurcze, w pozytywnym szoku jestem
To się cieszę, że mnie pamiętasz . Ja również byłam w pozytywnym szoku jak zobaczyłam nick, a potem Twoje zdjęcie z uszkami. Krzyczałam do Wojta: Kropcia na prosiakowym forum! I pełna radocha. Bo nagle internet zrobił się taki mały
koni pisze:Wrocław-Warszawa haha, a my z Kropcią mieszkamy na jednej ulicy i nie kojarzę...
Prosiaki łączą Może teraz będzie okazja aby się poznać i spotkać.
Prosięta coraz śmielej proszą o jedzenie- póki co podchodzą i stają łapkami na prętach klatki. Jeszcze nie krzyczą Na wieczornym wybiegu były śmielsze- więcej chodziły. Chociaż jak Karinka zlokalizowała domek, nie chciała z niego za bardzo wychodzić. Karmelka łaziła i zwiedzała kąciki. Karinka jeszcze chwilami się płoszy, ale to kwestia czasu.
Mają u Ciebie jak pączki w maśle Jak już będziesz robić roboty budowlane, to może jakiś tunel na wybieg? Może być np. z kartonowego pudełka z wyciętymi otworami - mało roboty, a fajny mebelek.
5.40. O tej porze to cokolwiek jest w stanie mnie obudzić, nawet jeśli szłam spać o 2.30. Dziś było krótkie oink oink. Nie wiedziałam czy to alarm śniadaniowy, czy po prostu forma wymiany zdań między pannami. Dla świętego spokoju wstałam na zombiemode i dałam jeść. Obie już czekały. Jeśli już zaczynają się dopominać to uważam, że szybko im poszło xD Minus, że potem ciężko mi było zasnąć, a budzik morderca nastawiony był na 7.
Asita, poszłam spać o 2.30... W normalnych warunkach pewnie bym wstała, bo to nie problem. Ostatnio jak miałam za mało snu to mi się organizm zbuntował na tyle mocno, że dostałam opryszczkę :/ jutro dla pewności budzik nastawię, choć jak mnie panny obudzą, nie będę protestować ^^
Co do klatki, to ja też tak miałam, że jak kupowałam od Lilith to mówię o matko co za wielka krowa z tej klatki, a teraz jak tak patrzę to sobie myślę, ło jaka mała ta klateczka, większa by się przydała
Pobudka kwikiem rzecz święta! Choć moi panowie bardzo wyrozumiali dla mnie są i praktycznie im się to nie zdarza, cierpliwie czekają aż wstanę. Za to potem sobie odbijają i jeśli w ciągu dnia jest cisza, to lecę sprawdzać czy wszystko okej